środa, 1 stycznia 2020

Breyer Traditional - Oliver

Witam w moim pierwszym poście w tym roku!




Założenia na ten rok wyglądają tak :
- post co dwa tygodnie,
- jeszcze więcej zdjęć,
- więcej zdjęć i porównań do żywych koni, na wzór których zostały stworzone, o ile takie były,
- poza postami o tradach, kilka dodatkowych o lb,
- bardziej szablonowy wzór notek - opisane akapity jak np.: plusy, opis, porównanie, by blog stał się przejrzysty.

Myślę, że to ulepszy bloga, jeśli macie jeszcze jakieś propozycje to koniecznie piszcie, napewno  się z nimi zapoznam.

W tym poście przedstawię wam konia którego dostałam na święta... wiem wiem, że darowanemu koniu nie zagląda się w zęby i niekoniecznie wypada pisać o jego wadach, ale z założenia jestem szczera aż do bólu, więc i wad tu nie zabraknie.


Opis
Oliver to duży, ciężki koń, jeden z największych i najmasywniejszych w mojej kolekcji. Ostatnio uświadomiłam sobie nawet, że waży więcej niż Copperfox Toby, a tego to się nie spodziewałam.
Jego kopyta są sporej wielkości, są ładnie rzeźbione, dokładnie i starannie.



Ich barwa jest stosunkowo ciemna, taka jakby lekko pomarańczowa, a dodatkowo mają czarne paski na 3 z nich.




Zarówno ogon jak i grzywa są falowana, zakładam, że rozwiane przez wiatr, bo koń porusza się
w kłusie.


Cały mold ma ładne mięśnie, może nie przypominają tych od sportowca, ale zdecydowanie płaski nie jest :3 Ma na sobie kilka zmarszczek, natomiast żył nie posiada. Pod tym względem przypomina mi panie w średnim wieku, takie nie za szczupłe, ale wysportowane haha


Wszystkie jego "elementy" (mam nadzieję, że każdy wie o co mi chodzi) zostały dokładnie nakreślone, jedno wiem, breyer się tu z naturą nie krył
Model ten jest wyjątkowo stabilny, mimo ekspresyjnej (z tym się możemy kłócić, ale jak na te panie w średnim wieku, to załóżmy, że jest ekspresyjny) pozy praktycznie się nie przewraca, ale to pewnie dlatego, że jest szeroki



Jego oczy nie są niespodzianką, zwyczajnie czarne, jak większości modeli. Jedyne co przyciąga wzrok to widoczne białko, które tak się z nim komponuje, że dodaje całości uroku.
Kolorowe kopyta o których już wspomniałam kontrastują z koniem, gdyż od oczu po końcówkę zadu jest czarno biały.



No dobra, nazwijmy to profesjonalnie - karo srokaty. Miejsca z brakiem ciemnej farby jak zawsze wyglądają i chyba nawet są wyskrobane, a w poszczególnych miejscach jest to wyjątkowo niedokładne.






Oliver został stworzony na 30 lecie Breyerfestu i taki też napis - wielbię go całą sobą - widnieje na jego brzuchu.



Żywy koń
Oliver to jedenastoletni koń policyjny pracujący w parku w Kentucky.
Więcej o nim tutaj
A także na facebookowej stronie Breyer



Maść
W swojej kolekcji mam już trochę karusków i co jeden to inny. Oliver nie jest tak matowy jak Totilas, ani tak ciemny jak Rapsody.



 Myślę, że ciężko to dojrzeć na zdjęciach, aczkolwiek Oliver swoją maścią najbardziej przypomina Zenyatte. W słońcu ma lekko brązowawy odcień, a momentami wygląda nawet na coś w rodzaju świeżego jesiennego kasztana pod czarną ziemią, tak było nie zmyślam.



Jego białe łatki są po prostu białe z wyjątkiem super hiper, delikatnie zaróżowionego pysia. Nigdzie nie widziałam też jabuszek, ani nic w tym stylu. Z jednej strony liczyłam na to, bo to przecież nie regular run, tylko koń z breyerfestu, a z drugiej strony może to dobrze, że poszli w prostot. Przynajmniej nie przedobrzyli. Swoją drogą cena też nie obiecywała fajerwerków.


 Porównanie do innych tradów :











Wszystko co związane z akcesoriami czyli ekhm tackfriendly
Tu was ucieszę, ale pewno nie zdziwię, jest on oczywiście tackfriendly - nadaje się do akcesoriów. Co więcej nie ma choćby najmniejszego aspektu przeszkadzającego w wyrobie np.: kantarów czy ogłowi, bo jego grzywka jest tak ułożona, że faluje sobie płasko z rzeźbą modelu i po bokach z niej nie wystaje.










Jeśli chodzi o derki to sprawa wygląda podobnie, choć głowię się czy końcówka grzywy nie wchodzi pod nią, natomiast po długich i męczących debatach (tu również tak było. Nie zmyślam.) doszłam do wniosku, że nawet jeśli to odrobinkę i nie powinna zawadzać.



W tym wszystkim muszę jednak zwrócić uwagę na fakt, że owszem, zrobimy i pokażemy na nim akcesoria, tyle że ze sprzedażą może być problem. Oliver jest dużo obszerniejszy niż reszta tradów
i jego akcesoria nie będą pasować na inne moldy. Można co prawda zrobić regulacje i uznawać to za cudowne rozwiązanie, tyle że ta regulacja musiałaby być naprawdę duża i tak odstające paski wcale fajnie wyglądać nie będą.


Tyle dobrze, że ładnie i wdzięcznie się w nich prezentuje (tak jak te panie o których pisałam na początku, wystrojone w biżuterię)


Wszystko co związane z sesją:
Ja osobiście jestem zagorzałą fanką tego konia i podoba mi się to jak się prezentuje na zdjęciach. Wszędzie wygląda tak uroczo, a dodatkowo nie sprawia problemu z przewracaniem ekhm hipopotam haha
Oprócz tego ma ładne ułożenie łat i ma potencjał, żeby powalać na zdjęciach i być ich wisienką na torcie... Niestety, nie polecę go każdemu. Fotografuję od kilku dobrych lat, a nie jestem zadowolona
z żadnego zdjęcia. Kontrastowe kolory - czerń i biel to najgorsze co może być.
Żle zrobione zdjęcie może wyglądać tak:


Już sam biały jest fatalnym kolorem na sesje, a w połączeniu z czernią mnie zabija. Zdjęcia jest bardzo łatwo niedoświetlić albo prześwietlić, dodatkowo promienie odbijają się od niego.
Nie wiem jak wy czujecie moje fotki, czy uważacie je za udane czy nie, ale sesja z nim jest zdecydowanie trudna, szczególnie gdy chcemy zrobić coś więcej niż smartfonowe zdjęcie na półce. No chyba, że wam to wystarczy, to nie było tematu.


Nadszedł czas na podsumowanie
Jak widzicie Oliver to koń niesztampowy, wyjątkowo cudowny, a zarazem niekoniecznie dla każdego. To czy jest dla was zależy od waszych aspiracji i umiejętności, a na to nie da się odpowiedzieć jednoznacznie.
Ja nazwałabym go gratką dla kolekcjonerów, kocham go, ale nie chciałabym go na pierwszy model.
W tej roli znakomicie sprawdzi się jego ziom Irish Draught o tym samym moldzie, ale z dużo mniej problemową maścią - taki kasztanek.


Podrzucam wam kilka zdjęć ich obu, dla porównania. Dajcie znać który złapał was za serce ;)














Plusy
- jak na konia z Breyerfestu ma niską cenę (ok. 340 zł)
- nadaje się do akcesoriów,
- ma urocze malowanie,
- jego odcień jest ciekawy i niespotykany,
- jest duży i ciężki.


Minusy
- trudno mu zrobić wystrzałowe zdjęcie,
- jego akcesoria pasują tylko na ten mold.


Ten koń ma zdecydowanie więcej plusów niż minusów, ja poluję na kolejne moldy w innych maściach i jeśli ktoś ma to niech pisze tu lub bezpośrednio na priv - Agnieszka Gaw - zapraszam, nie gryzę.
Uważam, że Oliver jest warty uwagi i warty zakupu, dlatego cieszę się, że go dostałam właśnie na święta














2 komentarze:

  1. Ale on jest ogromny! Pomimo tego przecudowny - ot, takie sobie masywne konisko. Akcesoria są piękne jak zwykle :) A w porównaniu do innych tradów, nasunęła mi się myśl: "Czy to Oliver taki duży, czy to reszta taka malusia?" 😂😂😂
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O taak Oliver jest naprawdę duży :D I zarazem uroczy
      Cieszę się że akcesy ci się podobają
      Pozdrawiam

      Usuń

Breyer Traditional - Imperador

Impek to siwy koń z Breyerfestu, ulubieniec narodu, drobniutki słodziak. Jesteście ciekawi jak to jest naprawdę?